Od załamania się kursu franka szwajcarskiego na przełomie 2008 i 2009 roku minęła już dekada. Dekada w trakcie, której losy portfela zawierającego przeszło 700 tys. kredytów powiązanych z walutą obcą śledzone są z zapartym tchem przez znaczną część społeczeństwa. Początkowo wydawało się, że z uwagi na skalę problemu kwestia doczeka się rozwiązania systemowego. Politycy żadnej z największych frakcji nie zaproponowali jednak społeczeństwu rozwiązania na miarę oczekiwań, zaś swoistym „gwoździem” dla frankowiczów okazał się projekt ustawy w kształcie z lutego 2019 roku.

W chwili obecnej wydaje się, że jedyną realną szansę na polepszenie swojego losu stanowi wytoczenie powództwa przeciwko bankowi. Bardzo ważnym jest dokonanie właściwego wyboru i powierzenie prowadzenia swojej sprawy pełnomocnikowi posiadającemu stosowne doświadczenie i wiedzę o kredytach indeksowanych/denominowanych vel. produktach finansowych sprzedanych przez banki pod nazwą kredytów hipotecznych. Podkreślić należy, że sprawy frankowe wyróżniają się ponad przeciętnym poziomem skomplikowania, co sprawia, że nie każdy adwokat będzie w stanie poprowadzić spór z bankiem zgodnie z oczekiwaniami klienta. I w tym miejscu pojawia się jeszcze jedno zagadnie na które chciałbym zwrócić uwagę, mianowicie kwestia wynagrodzenia. Wielu pełnomocników ograniczających swą aktywność zawodową do prowadzenia sporów frankowych winduje ich koszty do rzędu 30-40 tysięcy (bez doliczenia do tych kwot success fee) prowadząc masowo spory i nie poświęcając należytej uwagi dla indywidualnej sytuacji kredytobiorcy. To wszystko w znaczny sposób ogranicza liczbę osób mogących sobie pozwolić na wstąpienie na sądową ścieżkę. Oczywistym jest, że każdemu z nas przyświeca zarobkowy charakter działalności, musimy utrzymać swe biura czy zatrudnionych pracowników i w konsekwencji nie jesteśmy w stanie zejść poniżej pewnych stawek. Biorąc jednak pod uwagę specyfikę docelowej grupy klientów, która od lat zmaga się z wysokimi ratami niespłacalnych kredytów, możliwym jest lepsze dopasowanie warunków celem uzyskania obopólnej satysfakcji. A to właśnie zaufanie pomiędzy klientem i adwokatem stanowi podstawę sukcesu w batalii przeciwko bankowi.

Czy niniejszy wpis stanowi swoiste potępienie moich kolegów i koleżanek windujących stawki prowadzenia spraw frankowych i dodatkowo drenujących kredytobiorców? – Absolutne nie. Pragnę jedynie zwrócić uwagę, że czasem jednak warto zrewidować stricte zarobkowe aspiracje i położyć większy nacisk na działanie na rzecz większej sprawy – powstrzymania bankowej bezkarności.

adw. Marcel Marszałek

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Facebook

marcelmarszalek.pl all rights reserved.